31 gru 2011

Podsumowanie A.D. 2011

Koniec roku. Zabawa sylwestrowa tuż, tuż... Jednak nim nastąpi małe podsumowanie mijającego roku.

Stwierdzam, iż był to rok bardzo dobry - pod względem zawodowym, jak również osobistym (o drugim aspekcie tutaj nie będę pisał ;). Jeśli chodzi o blogowanie również. e-Polonista.blogspot.com wystartował w marcu tego roku. Powoli rozkręcam się w publikowaniu, jednak daleko mi do ideału. Zamierzeniem było umieszczanie jednego wpisu na tydzień. Nie zawsze się udawało - postanowienie noworoczne zatem jest: częstsze pisanie! Kreśli się w głowie także ogólna wizja tego miejsca... O tym jednak już będę pisał w 2012 roku.

Zastanawiam się na ile blogowanie można przekuć na coś bardziej wymiernego aniżeli tylko satysfakcję. Cieszy bowiem rosnąca liczba wejść. Smuci nieco brak komentarzy - każda informacja zwrotna jest cenna.
Zdaję sobie jednocześnie sprawę, iż takich miejsc jak to, w sieci jest mnóstwo. Niektóre odwiedzam regularnie, niektóre inspirują mnie do działania...

Co do przyszłego roku, to postanowienie już złożyłem. Z pewnością będę kontynuował wyzwanie związane z przeczytaniem 52 książek w ciągu nadchodzących 366 dni. A szansa wzrasta wraz z dodatkową dobą w lutym! ;)

Teraz...
Wszystkim tutaj zaglądającym życzę, aby nadchodzący A. D. 2012 był lepszy niż 2011. Spełnienia marzeń i gotowości do ich posiadania. Niech problemy językowe nigdy nie dadzą nam wszystkim spokoju! :)

Pozdrawiam,

29 gru 2011

#7 - Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej Pioruna - dobra książka, kiepski film

Pierwszy i drugi tom serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy to moje ostatnie pozycje na liście książek, które przeczytałem w tym roku.

Co do owej listy, dostępnej na tym blogu, w zakładce "52 książki!". Jest tam 18 pozycji (czytam obecnie pierwszy tom Pilipiuka Oko Jelenia, ale wątpię, żeby zasilił jeszcze tę listę). Dominuje różni pojmowana literatura fantasy. To czytam dla przyjemności. Ostatnio również rozkochałem się w seriach, sagach, niekończących się opowieściach. Pozycje jedno tomowe, jakoś nie zdobywają mojego serca - wolę na dłużej pobyć z bohaterami. Dlatego z niecierpliwością oczekuję 10. tomu Zwiadowców, który ma się ukazać już 11 stycznia 2012 r. Odliczam już dni...

Percy Jackson - książka
Jeszcze za czasów pracy w księgarni, ta pozycja wpadła mi w ręce, ale jakoś  nie było okazji by ją przeczytać. W końcu książkę mi użyczono i... jestem usatysfakcjonowany. Oczywiście, nie zachwycam się Percym tak, jak Zwiadowcami, jednak polecam uwadze wszystkich tę serię.

Rzecz dzieje się Ameryce. Tytułowy Percy Jackson nie ma lekko:każdego roku zmienia szkołę, gdyż z każdej jest wyrzucany za złe zachowanie, prymusem również nie jest. Dodatkowo musi znosić towarzystwo śmierdzącego partnera matki, z którym mieszka w czasie wakacji. Ojca nie zna... Wszystko zmienia się, kiedy zostaje zaatakowany przez... mityczne stworzenie. 

Krótko rzecz ujmując: jego najlepszy kumpel okazuje się satyrem, w drodze do miejsca, w którym może być bezpieczny spotykają Minotaura, matka rozpływa się w powietrzu, a nasz główny bohater jest herosem, czyli synem... boga. Nie tego chrześcijańskiego! Jednego z Wielkiej Trójki, zasiadającej na Olimpie. Dodatkowo Percy jest oskarżony o kradzież Pioruna Piorunów - broni Zeusa. Jeśli jej nie odnajdzie, dojdzie do III wojny światowej, gdyż bogowie skoczą sobie do gardeł. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich wojen...

Rick Riordan, amerykański pisarz powieści dla młodzieży i dorosłych, zrobił coś prostego, banalnego wręcz, a jednocześnie ciekawego. Starożytny świat przeniósł w XXI wiek, dodatkowo tak kreując bieg historii, jakby bogowie olimpijscy istnieli i wszystko, co działo się w historii ludzkości, było ich sprawką (choćby wspomniane wojny światowe). Pomysł naprawdę prosty, jednak zamknięty w odpowiedniej ramie, okraszony niezwykłym poczuciem humoru i ciekawie zapakowany. W dodatku, tu wielki ukłon dla autora, w przystępny sposób mówiący o mitologii (greckiej dokładnie rzecz ujmując!). Naprawdę polecam!

Percy Jackson - film
Nie chcę tu dokonywać szkolnej analizy powieści i pisać o elementach świata przedstawionego, jednak taki wykład przydałby się twórcom filmu. Zmienili wszystko!!! Zdaję sobie sprawę, że adaptacja filmowa rządzi się swoimi prawami, ale to, co zrobił reżyser (skądinąd świetny!) - Chris Columbus oraz scenarzysta Craig Titley, jak dla mnie jest kpiną z widza.

Historia filmowego Percy Jacksona mocno, aż za mocno, odbiega od pierwowzoru literackiego. Dawno nie widziałem adaptacji, która tak bardzo zmieniłaby rzeczywistość książki. Wypatrzono przede wszystkim sens całej przygody Percy'ego. Nie wspomniano w ogóle o Kronosie, kim jest, co zamierza? Zmieniono wiek herosa, co jest akurat istotne, w kontekście całości serii (a są również planowane kolejne filmy) - tu chyba górę wzięło to, żeby Percy mógł pocałować Annabeth :/, czego jakoś z książki nie pamiętam.

Rozumiem, iż można było zmienić nieco bieg wydarzeń, ale nie ich istotę i wymowę. Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do znaczenia i roli, jaką odegrali, poszczególni bohaterowie, np. Luke. 

Dlatego z całą stanowczością stwierdzam, że film jest na bardzo luźno związany z książki. Kto nie przeczytał książki, nie wie nic sensownego o Percy'm Jacksonie i niestety, ale nie ma co z taką osobą rozmawiać nawet na ten temat.

W przygotowaniu jest ekranizacja drugiej części. Mam nadzieję, że wpadki z pierwszą jakoś zostaną wyprostowane...

28 gru 2011

Promocja antologii "Zakodowani w Pióromanii"

 

Dzisiaj odbyła się promocja antologii pt. "Zakodowani w Pióromanii". Wśród prezentowanych tekstów, znalazły się trzy moje utwory "z zeszłej epoki". Utwory są datowane na rok 2004 i 2005, czyli za chwilę stukanie im dekada. Miło powrócić do wspomnień.

Są to moje pierwsze utwory, które ukazały się drukiem. Jak ująłem to w swoim biogramie: pisze głównie krótkie utwory prozatorskie, choć wierzy, że jego debiut w większym formacie jest jeszcze przed nim.

24 gru 2011

Z okazji Świąt Narodzenia Pańskiego...

... życzę wszystkim zadumy nad tym, iż Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. 

Z filologicznego punktu widzenia, to największy cud, jaki dokonał się na ziemi. A że to Słowo przyszło, aby nas wszystkich wybawić i czyni to z Miłości, jest czymś tak niepojętym, że zadumy starczy nam do kolejnych świąt.

Zatem ciepła domowego ogniska, ciszy wspólnego bycia, aby było rodzinnie, serdecznie i radośnie.

Pozdrawiam...


18 gru 2011

#2 Dobry Ojczysty - Obejść w stronie biernej?



Obszedłem jezioro. A jezioro zostało...?

Strona bierna od czasownika obejść to kolejny problem naszego pięknego języka. Nie podam w tym miejscu jednak rozwiązania, gdyż ono nie istnieje. W tym przypadku należy użyć jakiegoś synonimu słowa obejść. 

Problem?
Obejść jest czasownikiem dokonanym, od którego nie jesteśmy w stanie utworzyć w języku polskim strony biernej. Jego niedokonany odpowiednik to obchodzić. Tu mamy możliwość zastosowania formy obchodzony, obchodzona, obchodzone, czyli imiesłowu biernego.

Zatem, jezioro było obchodzone albo jezioro zostało okrążone.

Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej:
http://grzegorj.private.pl/lingwpl/bierna.html#bierna_akuzat

Korzystałem z:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=370

15 gru 2011

#1 Dobry Ojczysty - "Pytać się" czy po prostu "pytać"?

Często mówię Zapytałem się (...). Zwrócono mi uwagę, że to sformułowanie jest bez sensu, gdyż skoro pytam kogoś o coś, to nie pytam siebie, na co miałoby wskazywać owo się, ale właśnie tę konkretną osobę. Powstał więc dylemat, tak jak w temacie posta: pytać się czy pytać?

Odpowiedź brzmi: obie formy są poprawne! Przy czym forma z się jest uznawana za potoczną.

Jak podaje pan Mirosław Bańko z Państwowego Wydawnictwa Naukowego, różnicy znaczeniowej między pytać a pytać się nie ma. Ta druga forma jest nieco potoczna i bardziej ekspresywna, niemniej jednak jest poprawna. Słowo się nie pełni w niej funkcji zaimka zwrotnego, zatem pytać się nie znaczy 'pytać siebie'. Podobnie jak dotknąć się w zdaniu "Niechcący dotknął się gorącego żelazka" nie znaczy 'dotknąć siebie'. (por. http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=203, dostęp dnia 15 grudnia 2011 r.).

Się pełni tu funkcję emfatyczną, czyli służy podkreśleniu, wzmocnieniu przekazu, a w połączeniu z czasownikiem, nie oznacza, iż jest to czasownik zwrotny.

Uff... Jeden z wielu problemów językowych, z jakimi ostatnio się spotkałem, rozwiązany. Czas na kolejne... :)

Pozdrawiam,

1 lis 2011

Nie tylko Czytnik, również Gmail... zmienił swoją twarz!

Jak przeczytałem na oficjalnym blogu Gmail, dzisiaj miał być udostępniony użytkownikom nowy interfejs Google'owskiej poczty. Początkowo myślałem, więcej, byłem o tym przekonany, że to, co zapowiadano, ukryto w Ustawieniach, w zakładce Motywy. Kliknąłem, zmieniło się, podobało się i byłem szczęśliwy... Byłem! W rezultacie dopiero przed chwilą, kiedy odwiedziłem swoją skrzynkę, zobaczyłem szary paseczek, a na nim napis, zapraszający do nowego wyglądu pocztu.
I teraz jestem naprawdę szczęśliwy! Mała rzecz, a cieszy! :)

Nowy wygląd Gmaila jest w mojej ocenie bardzo funkcjonalny i przejrzysty. Sama obsługa wydaje mi się bardzo intuicyjna i... prosta, choć zapewne zdania mogą być podzielone. Ci, którzy od dłuższego czasu korzystają z Gmaila, myślę, że potwierdzą moją opinię. Zresztą - odkąd zacząłem korzystać właśnie z tej skrzynki, nie wyobrażam sobie powrotu do wp.pl albo poczta.onet.pl. Nie wspominając już o testowaniu innych propozycji, a próbowałem jeszcze z Yahoo.

W sumie to cieszy mnie całościowe myślenie o koncie Google. Korzystam z Czytnika, Bloggera, Grup Dysusyjnych, co w obecnym kształcie jest dla mnie jeszcze bardzie wygodne i przystępne.

Generalnie dziwię, kiedy ktoś podaje mi jeszcze swój adres internetowy z domeną, która nie brzmi "gmail.com".

W dzisiejszym poście (już drugim!) polecam gorąco Gmaila! :) W nowej odsłonie...

PS: Dlaczego na blogu, który po pierwsze jest pisany przez polonistę, po drugie, ma traktować i promować edukację polonistyczną, mowa o nowinkach ze świata internetowego? Dlatego, iż wychodzę z założenia, że warto wiedzieć ciut więcej, Internet ułatwia przyswajanie wiedzy, jednak należy umiejętnie z niego korzystać. A żeby nie siedzieć zbyt długo w sieci i móc prowadzić życie on-live, trzeba szukać takich narzędzi, które pozwolą skrócić czas buszowania w gąszczu informacji... :) Stąd też, od czasu do czasu, na blogu polonisty, coś z innej branży. Pozdrawiam!

Logo Gmaila zaczerpnąłem z antyweb.pl .

Nowa twarz starego, poczciwego Google Czytnika

Włączyłem aqq. Tu czekało na mnie powiadomienie o nowej wiadomości z blipa. Wszedłem - hazan na swoim blogu antyweb.pl umieścił post, że Google Reader jest już w nowej wersji. Uwielbiam szybką komunikację! :)

Google Reader, po polsku czytnik, to jedna z wielu usług firmy z Mountain View. Służy do gromadzenia w jednym miejscu nowych treści ze stron, serwisów, blogów itd., dzięki kanałom RSS. Tak skompilowane powiadomienia, przynajmniej w moim przypadku, pozwalają zaoszczędzi czas, który zwykle zostałby przeznaczony na odwiedzanie "ulubionych" miejsc. Zwykle, przy pomocy właśnie Czytnika, za jednym zamachem przeglądam kilkanaście stron w bardzo krótkim czasie. 

Obecna wersja interfejsu odpowiada mi. Google idzie w jednolitą konwencję narzędzi i taka monotematyczność oraz brak nadmiernych środków ekspresji jak najbardziej jest mile widziana. Owszem, można mieć uwagi, że posty zlewają się, momentami jest aż nazbyt przejrzyście, jednak to już, moim zdaniem, kwestia przyzwyczajenia się do nowego produktu. 

Sądzę, że gdyby Coca-Cola nagle zamiast czerwonej etykiety miała zieloną, szybko byśmy do tego przywykli. ;)

Polecam wszystkim to narzędzie!

PS: Co to jest RSS? Odpowiedź znajdziesz tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/RSS

17 paź 2011

Co można zrobić z czasownikiem w języku polskim?

Odpowiedź na postawione w tytule wpisu pytanie wydaje się prosta - odmienić! Koniugacja, tak przynajmniej mi się wydaje, aż takiej trudności nie sprawia obcokrajowcom, którzy uczą się języka polskiego. Chociaż?

Poniżej zamieszczam małe przedstawienie tego, co można zrobić z owym czasownikiem, na przykładzie pisać. Jak widać, około 50 form... :) Czyż polszczyzna nie jest piękna? :)

pisać
Czas przeszły
Czas teraźniejszy
Czas przyszły*
Tryb przypuszczający
**
Tryb rozkazujący
bezokolicznik
Tryb oznajmujący
liczba pojedyncza
1.
ja
r. m.
pisałem
piszę
będę pisał
pisałbym
r. ż.
pisałaś
będę pisała
pisałabym
2
ty
r. m.
pisałeś
piszesz
będziesz pisał
pisałbyś
pisz
r. ż.
pisałaś
będziesz pisała
pisałabyś
3.
on
r. m.
pisał
pisze
będzie pisał
pisałby
niech pisze
ona
r. ż.
pisała
będzie pisała
pisałaby
ono
r. n.
pisało
będzie pisało
pisałoby
liczba mnoga
1.
my
r. mo.
pisaliśmy
piszemy
będziemy pisali
pisalibyśmy
piszmy
r. nmo.
pisałyśmy
będziemy pisały
pisałybyśmy
2.
wy
r. mo.
pisaliście
piszecie
będziecie pisali
pisalibyście
piszcie
r. nmo.
pisałyśmy
będziecie pisały
pisałybyście
3.
oni
r. mo.
pisali
piszą
będą pisali
pisaliby
niech piszą
one
r. nmo.
pisały
będą pisały
pisałyby
* w zależności od aspektu stosujemy czas przyszły prosty lub złożony!
** Pogrubienie oznacza akcentowaną sylabę.

2 paź 2011

Nike A.D. 2011

Literacka Nagroda Nike A.D. 2011 trafiła do Mariana Pilota za książkę Pióropusz.

Ogłoszenie werdyktu miało miejsce dzisiaj, tj. 2 października 2011 r., w bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.

Z pewnością jest to pozycja warta uwagi... Dopisuję do listy lektur obowiązkowych, które każdy polonista znać powinien. Recenzja, mam nadzieję, wkrótce.


Grafika stąd.

23 wrz 2011

Totalny sprzeciw - artykuł w "Dzienniku GP"

Wczoraj, tj. 22 września 2011, "Dziennik Gazeta Prawna" opublikowała artykuł  Polski nauczyciel pracuje tylko trzy godziny dziennie. W tym miejscu wyrażam swój całkowity sprzeciw wobec wprowadzania opinii publicznej w błąd i podawania niepełnych, wybiórczych informacji. 

Rzetelna lektura raportu OECD,  na który powołuje się "Dziennik GP", traktuje tylko o czasie spędzonym "przy tablicy". Pominięte zostały inne działania, które podejmują nauczyciele, a które należą do ich obowiązków.

Zastanawiam się, kto pozwala na publikowanie takich pesudo-faktów. Nie ma to bowiem nic wspólnego z dziennikarstwem.

Szymon Waliczek, polonista

PS: Oświadczenie Teresa Misiuk, zastępca przewodniczącego SKOiW NSZZ „Solidarność”:

Pan Artur Grabek  
Redakcja Gazety Prawnej 
Szanowny Panie Redaktorze,
kolejny raz pisząc o polskiej oświacie i nauczycielach w znaczący sposób mija się Pan z prawdą. Czy dziennikarza nie obowiązuje etyka? Jakim celom i przez kogo wyznaczonym służyć ma pański tekst opublikowany w Gazecie Prawnej w dniu 22 września 2011 roku pod tytułem „Polski nauczyciel pracuje tylko trzy godziny dziennie”? Zapoznając się z  tak sformułowanym  tytułem, czytelnik otrzymuje informację, że polski nauczyciel pracuje tylko trzy godziny dziennie. W drugim zdaniu artykułu pojawia się co prawda zwrot o czasie pracy przy tablicy, przez który, jak można przypuszczać, rozumie Pan pensum dydaktyczne, ale po jednoznacznym sformułowaniu tytułu na ten niuans zwrócą uwagę tylko nieliczni czytelnicy. I w ten prosty sposób utrwala Pan w opinii społecznej fałszywe przekonanie o czasie pracy polskich nauczycieli. W połączeniu z wcześniej publikowanymi informacjami o pensjach nauczycieli od 1 września br. wykreował Pan nieprawdziwy obraz czasu pracy i zarobków polskich pedagogów. Po raz kolejny rodzi się pytanie - w jakim celu, na czyje zamówienie?
Pisząc o czasie pracy, warunkach i wynagrodzeniach pracowników oświaty niechętnie i nader rzadko uwzględnia Pan opinie NSZZ „Solidarność”. Mamy głębokie przekonanie, że treść tego listu znajdzie swoje odzwierciedlenie w pańskich publikacjach, które wymagają bardzo wielu sprostowań. Oto najistotniejsze.
Czas pracy  polskich nauczycieli wynika z  art. 42 Karty Nauczyciela, którego pkt 1 brzmi „ Czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.”Wielkość zróżnicowanego, a nie tylko osiemnastogodzinnego pensum dydaktycznego określona jest w tabeli w pkt. 3 wymienionego artykułu. W końcowej części artykułu wymienia Pan „przywileje” nauczycieli wynikające z Karty Nauczyciela. Pana zdaniem są nimi: wypłata trzynastej pensji, dodatki za wysługę lat, motywacyjny, funkcyjny, za warunki pracy, nagrody jubileuszowe – skoro to przywileje nauczycieli, to czy inne grupy zawodowe ich nie otrzymują?! Pisze Pan także, że za godziny ponadwymiarowych zajęć dydaktycznych otrzymują nauczyciele dodatkowe wynagrodzenie, ale zapomniał Pan napisać, że tylko za te godziny. Za przekroczenie 40 godzin czasu pracy w tygodniu nikt pedagogom nie płaci. A jak jest w innych grupach zawodowych – otrzymują dodatkowe wynagrodzenie za dodatkowy czas pracy, czy nie? Panie Redaktorze w imię rzetelności i uczciwości dziennikarskiej proszę odpowiedzieć na te pytania. No i pominął Pan bardzo ważny aspekt czasu pracy nauczycieli – sławne „godziny karciane” albo jak kto woli „hallówki” bo i taka nazwa w środowisku funkcjonuje. Zmiana wprowadzona w art. 42 Karty Nauczyciela zobowiązała nauczyciela do prowadzenia bezpłatnie i obowiązkowo zajęć z uczniami w wymiarze 1 lub 2 godzin w tygodniu w zależności od typu szkoły. Jakie to powoduje problemy, pisaliśmy nie raz. Te jedna lub dwie godziny stały się workiem bez dna, w efekcie czas pracy nauczyciela systematycznie się wydłuża. Skutecznie zadbała o to obecna ekipa MEN, dokładając nauczycielom zadań, ale o tym też wielokrotnie informowaliśmy. 
W imię dociekliwości dziennikarskiej proszę sięgnąć do naszych stanowisk i opinii.
Mamy świadomość, że bez rzetelnego zbadania rzeczywistego czasu pracy nauczycieli Pan i Panu podobni ciągle będą pisać tylko o osiemnastogodzinnym pensum. Od wielu lat  NSZZ „Solidarność” ponawiał postulat o przeprowadzenie takiego badania – po raz pierwszy złożył go jeszcze poprzedni przewodniczący SKOiW Stefan Kubowicz na posiedzeniu Komisji Trójstronnej. Badanie jest właśnie realizowane. Proszę cierpliwie poczekać na jego efekty. Ciekawe, czy ktoś zapłaci nauczycielom za pracę  ponad 40 godzin w tygodniu!
Pozwala Pan sobie w swoim artykule na podanie informacji wręcz absurdalnych, np. w szkole podstawowej jeden nauczyciel przypada na 10 uczniów! Z tego wynika Panie Redaktorze, że chociażby w oddziałach I – III szkoły podstawowej mamy tylko po 10 uczniów! Komfortowe warunki pracy dla ucznia i nauczyciela, ale to niestety tylko wirtualna rzeczywistość wytworzona przez Pana.
Zadziwiające są Pańskie informacje dotyczące samorządów, które znowu mijają się z prawdą. Otóż, żaden samorząd nie zatrudni większej liczby nauczycieli, niż to wynika
z liczby godzin na poszczególne zajęcia edukacyjne i opiekuńczo–wychowawcze. Natomiast, zdarzają się sytuacje odwrotne, tzn. szukając oszczędności samorządy np. zwiększają liczbę uczniów w klasach, ograniczają podziały na grupy lub wręcz likwidują małe szkoły. Dlaczego o tym ważnym problemie Pan nie pisze?
Z tego Pańskiego artykułu i wielu innych wynika, że za problemy finansowe w oświacie odpowiada Karta Nauczyciela i Ci, którzy jej zaciekle bronią, tj. związki zawodowe. Jest to ogromne, populistyczne uproszczenie. Zadziwiającym jest, że grupa zawodowa, której wyznacza się niezwykle ważne i odpowiedzialne społecznie zadanie - edukowania dzieci i młodzieży, tych od  których zależeć będzie nasza wspólna przyszłość, jest nieustannie atakowana poprzez kreowanie jej fałszywego wizerunku.
Panie Redaktorze, może w celu odkupienia win, ale przede wszystkim w imię nie raz tu przywoływanej  rzetelności  i uczciwości dziennikarskiej, opisze pan rzeczywistą pracę polskich nauczycieli z ich wszystkimi, różnorodnymi zadaniami z zakresu dydaktyki, opieki, wychowania, czynności administracyjnych i wielu, wielu innych, niejednokrotnie wykonywanych w domu na własnym sprzęcie, bo w szkole jest to niemożliwe. No ale przygotowując taki materiał musiałby Pan wstać od komputera, odwiedzić kilka lub kilkanaście szkół, zajęłoby to trochę czasu. Zapewne znacznie więcej, niż napisanie tego artykułu. Przekonałby się  Pan wówczas, że nie ma w Polsce nauczycieli, którzy „pracują tylko trzy godziny dziennie” i zarabiają prawie 5 tysięcy. Poznanie prawdy jest bezcenne. Zachęcamy do tego trudu.


Teresa Misiuk
Zastępca Przewodniczącego
SKOiW NSZZ „Solidarność”


Już tylko link do oświadczenia pana Sławomira Broniarza, prezesa ZNP.

5 wrz 2011

E-podręczników nie będzie!!!

Znowu nas oszukano! Tak, czuję się oszukany! Zresztą nie po raz pierwszy za kadencji tego rządu. Jako nauczyciel z niecierpliwością czekałem, wręcz wyczekiwałem na e-podręczniki. A tych oczywiście nie będzie!!!

http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/541390,nie_bedzie_tanszych_e_podrecznikow_dla_uczniow.html

Natomiast wydawnictwa szkolne, jeśli ubiegałyby się o dopuszczenie do sprzedaży nowych podręczników, zmuszone bylyby też poza formą papierową przygotować jej e-booka. Takie zmiany przewidywał projekt nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 8 czerwca 2009 r. w sprawie dopuszczania do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku szkolnego podręczników (Dz.U. nr 89, poz. 730). Część zmian miała wejść w życie już 1 września, a pozostałe 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Jak ustaliliśmy, zaproponowane zmiany spotkały się z dużym protestem wydawców, którzy domagają się od ministerstwa wycofania się z tych pomysłów.
– Stanowczo sprzeciwiamy się tym zmianom – mówi Renata Łapińska członek zarządu, dyrektor wydawnictwa WSiP.
Podkreśla, że wolny rynek i nauczyciele powinni decydować czy chcą korzystać z wersji elektronicznej czy też tylko z podręczników tradycyjnych.
Wszystko wskazuje na to, że presja wydawców będzie większa od determinacji resortu i próśb rodziców.
– Wciąż trwają konsultacje tego projektu. Najprawdopodobniej dopiero jesienią nowelizacja może zostać podpisana przez minister – mówi „DGP” Bożena Komorowska z MEN.
Działaniem resortu zdziwieni są nauczyciele.
– Wprowadzenie podręczników w wersji elektronicznej jest nieuniknione, ale do tego konieczna jest zmiana przepisów i wola ministerstwa – mówi Maria Gudro, recenzentka podręczników i wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Artykuł z dnia: 2011-08-25, ostatnia aktualizacja: 2011-08-25 08:2

A miło być lżej!
PS: Nigdy nie myślałem, że będę politykował na tym blogu... :( Do czego mnie zmusza rzeczywistość... 

25 sie 2011

Test z edunews.pl

Znajoma na swoim e-portfolio zamieściła link do Testu nowoczesnego nauczyciela. Kiedyś już go sobie robiłem, jednak spróbowałem raz jeszcze... Wynik: 100, chociaż mogłoby być 100+, niech więc będzie to drugie: Gratulacje – jesteś na czasie i dasz sobie radę jako nauczyciel i cyfrowy obywatel XXI wieku. 

Cieszę się! :)

25 lip 2011

"Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz. 2" - po wizycie w kinie...

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuję, iż to już naprawdę koniec. Harry Potter i Insygnia Śmierci - część 2 miały swoją premierę (mam na myśli film rzecz jasna), kilka tygodni temu. Nie doszukiwałem się danych, jednak myślę, iż kinowa adaptacji siódmego tomu z serii książek o przygodach tytułowego Harry'ego Pottera, jest  kasowym hitem. Nie o tym tutaj i teraz...

Film widziałem... I to w wersji 3D. Fabuła była dla mnie doskonale znana - książki przecież się czyta, to się wie. Bardziej interesowało mnie, jak co zostanie przedstawione na ekranie. Szczerze przyznam, iż nie zawiodłem się. Od samego początku wyczuwało się napięcie, akcja przebiegała szybko, wciągała... Owe efekty 3D były widoczne, co dla mniej jest ważne, gdyż ten film jest bodaj pierwszym, w którym mogę śmiało powiedzieć, że były. Po obejrzeniu Opowieści z Narnii. Podróż Wędrowca do Świtu, delikatnie rzecz ujmując, byłem rozczarowany omawianym 3D. Tym razem wszystko grało! Film mnie się podobał... Z nutką nostalgii wspominam godziny spędzone nad kolejnymi tomami. Dzięki tym książkom zacząłem "czytać" - chwytam i chłonę słowo pisane, niemalże każdej maści i rodzaju. Filmy cieszyły, chociaż również "zabiły" moje wyobrażenie o chłopcu, który przeżył.


Harry Potter zwyciężył... W sumie można się było tego domyślić, lecz dla niewtajemniczonych zakończenie mogło być niejasne. Niestety, chyba mało kto jeszcze przed adaptacją filmową czyta książę, aby mieć dobre porównanie. Ja należę do tego grona i jestem z tego dumny...

Kontrowersje

Książki, bo chyba w tym temacie o nich należy pisać, budziły i zapewne będą jeszcze budzić wiele kontrowersji. Czy główna postać może rzeczywiście być przykładem w postępowaniu? Czy rzeczywiście jest prawdziwym bohaterem, który walczy ze złem, czy też osiąga wszystko poprzez ciągłe łamanie zasad i regulaminów? Jakie wartości niesie ze sobą Harry Potter? Kwestią sporną pozostają jeszcze inspiracje pani Rowling dotyczące wątków magicznych - niektóre zaklęcia ponoć są autentyczne, nie wiem, nie sprawdzałem.

Na te pytania nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. Dla mnie ten cykl niesie wiele pozytywnych wartości - wielka moc miłości, przyjaźń, oddanie, honor, to, że pochodzenie oraz zdolności nie są ważne, liczy się człowiek, więcej, istota żywa... Można byłoby pisać wiele. Powstał nawet na ten temat doktorat pt. Spór o wartości edukacyjne w cyklu powieści "Harry Potter" J. K. Rowling, autorstwa pani Dagmarz Kowalewskiej-Gawełdy.
Uważam, iż przyszłość przyniesie o wiele więcej takich prac, interpretacji, rozważań... Z pewnością, czy to się komuś podoba lub nie, Harry Potter już przeszedł do klasy literatury. Dziecięcej i młodzieżowej? Moim zdaniem nie.

O samej fabule

Rzecz rozpoczyna się na początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Harry urodził się bowiem 31 lipca 1980, a mając niespełna rok, miał być ofiarą Lorda Voldemorta. Przepowiednia głosiła, iż chłopak będzie posiadał moc o wiele większą niż "czarnoksiężnik". Morderstwo nie dochodzi do skutku, gdyż zaklęcie odbija się od Harry'ego i uderza w nadawcę. Jednak wcześniej ofiarami Voldemorta padają Potterowie.
Harry dorasta u swojego wujostwa, gdzie jest notorycznie poniżany. Wszystko zmienia się w dniu jego jedenastych urodzin (1991), kiedy dowiaduje się, iż jest... czarodziejem i ma rozpocząć naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Tam, poprzez kolejne siedem tomów, przeżywa swoje przygody. Od czwartego tomu (Czara ognia), całość zmierza do konfrontacji z Voldemortem, czego jesteśmy świadkami właśnie w Insygniach Śmierci.


19 lip 2011

Treści edukacyjne znalezione w Sieci: Amerykańskie dzieci porzucają ręczne pisanie (stan...

Treści edukacyjne znalezione w Sieci: Amerykańskie dzieci porzucają ręczne pisanie (stan...: "W Indianie (USA) podjęto decyzję o zaniechaniu nauczania ręcznego pisania na rzecz klawiatury. Artykuł: Amerykanom długopisy nie są już ..."

Mój komenatrz:
I Amerykanom wystarczy teraz odciąć dopływ prądu i biedni wrócą do epoki kamienia... W sumie nawet nie, bo co zrobią, kiedy dadzą im dłuto - pismo obrazkowe powróci!
Niemożliwe:
http://przewodnik.onet.pl/ameryka-pn/usa-czesc-nowego-jorku-bez-pradu,1,3318484,artykul.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Zima-sparalizowala-wschod-USA-tysiace-ludzi-bez-pradu,wid,10900963,wiadomosc.html?ticaid=1cb0c
http://www.informacjeusa.com/2011/07/12/chicago-300-tysiecy-domow-wciaz-bez-pradu/

Tego właśnie się boję w postępujących technologiach informacyjnych, iż będzie wypierać "pozornie" przestarzałe umiejętności...

Szesnastoletni piętnastolatek

Tytuł wpisu mówi sam za siebie. Serwisy informacyjne w Polsce grzeszą poprawnością językową, ale nie tylko. Przykład znajduje się na obrazku poniżej... Tutaj brak już logiki, o konsekwencji w przekazie już nie mówię.

(Porównaj tytuł oraz pierwszy akapit z podpisem pod zdjęciem).

13 lip 2011

#6 - Maciej Grabski, "Ksiądz Rafał"

Ten post z pewnością zostanie dokończony nieco później, chociaż kto wie... Dzisiaj donoszę, mniej lub bardziej uroczyście, iż... przeczytałem kolejną książkę. Wakacje mi jednak służą, szczególnie mojej czytelniczej pasji.

Ze świata Śródziemia oraz Arulenu przeniosłem się tym razem do... drugiej połowy lat siedemdziesiątych Polski Rzeczpospolitej Ludowej. Znalazłem się w mieścinie o nazwie Gródek. Właśnie zmarł proboszcz, który swoją funkcję sprawował kilkadziesiąt lat. Na jego miejsce zostaje przysłany młody ksiądz, a mała parafia będzie jego pierwszą, proboszczowską parafią... Młody ksiądz, nieco inaczej patrzy na rzeczywistość, aniżeli jego świętej pamięci poprzednik... Cuda się będą dziać! Zapewniam!

Ksiądz Rafał nie jest trywialną, wręcz prostacką powieścią, o życiu małej społeczności. Choć może się wydawać, iż pan Maciej Grabski nie porusza w niej wielkich problemów natury teologiczno-innych, to wyczuwa się pewną głębię w problemach, jakie stoją przed ks. Rafałem Nowiną. I co się okazuje? Że najlepsze rozwiązania są najlepszymi... I nie rzadko (a może zawsze!) potrzeba wiary... Oraz zostawić trochę miejsca na działanie Jedynego, a to, co ma być zrobione, będzie.

Naprawdę szczerze, gorąco polecam! Lektura w sam raz na wakacje.

PS: Tutaj trochę więcej o Księdzu Rafale.

11 lip 2011

#5 - Kirył Jeskow, "Ostatni powiernik Pierścienia" - 52 książki

Władca Pierścieni się skończył... Po tym, jak Frodo odpływa z Szarej Przystani, zostaje zamknięta cudowna wędrówka po świecie Śródziemia. Elfy, Gandalf, powiernicy Pierścienia odchodzą. Kilka ciekawych faktów z życia bohaterów Drużyny Pierścienia można jeszcze znaleźć w dodatkach, np. losy Aragorna lub Sama, który ostatecznie również dociera do Szarej Przystani i żegna się z Shire.

To jest jednak wersja tych, którzy wygrali wojnę o Pierścień. Na okładce Ostatniego powiernika Pierścienia czytamy:
Wysłuchaliście już kiedyś tych, co zwyciężyli. Posłuchajcie też i tych, którzy przegrali.
Jeskow tworzy coś w rodzaju alternatywnej wersji wydarzeń Władcy Pierścieni. Chociaż czy to jest właśnie alternatywa? Nie, alternatywa to złe słowo. Jeskow stara się przedstawić znane nam fakty z perspektywy tych, którzy przegrali, którzy zostali pokonani. Pokazuje nam całą batalię o Pierścień z innej perspektywy, rzucając nowe światło na te wydarzenia. Czy rzeczywiście chodziło o pokonanie czającego się zła w Śródziemiu, czy może padliśmy (czytelnicy) skrzętnie skonstruowanym zabiegom PR, abyśmy uwierzyli, iż Mordor rzeczywiście trzeba zniszczyć? Czy Mordor rzeczywiście był kuźnią tego wszystkiego, co najgorsze?

Okazuje się, iż w Śródziemiu, podobnie jak na naszej planecie, intryga goni intrygę, odpowiednie opcje polityczną chcą przejąć władzę, a wszystko to w imię... Właśnie nie wiem, w imię kogo lub czego to wszystko się działo? Jedyne, co nasuwa mi się na myśl to władza - doskonale to znamy z naszego, polskiego podwórka, szczególnie teraz, w obliczu kolejnych wyborów parlamentarnych. Nawet wśród elfów, pierworodnych, poszczególne frakcje walczą o swoje wpływy... Nawet wśród elfów, bo to, co czynią ludzie, specjalnie jakoś mnie nie zadziwia. Konflikt na linii Aragorn - Faramir jest bowiem klasycznym motywem walki o wpływy. Zresztą! Całą sieć intryg, opartą o różnego rodzaju wywiady, kontrwywiady i inne służby specjalne, wyrwano jakoby żywcem z wieczornych wiadomości

Bohaterowie Jeskowa koniec końców odnoszą zwycięstwo, choć chyba nie do końca można powiedzieć, iż wygrali. Z pewnością zrealizowali to, co nakazał im Nazgul Sharah-Ran (ten fragment z pierwszego tomu, w którym rozmawia z Haladdinem, jest naprawdę kapitalny- rozdział 15.).

Ciekawie prezentuje się także inne zagadnienie, a mianowicie relacja wiary i rozumu, tutaj zestawiona w opozycji magia a nauka. Dlaczegóż to postęp techniczny tak przeszkadzał niektórym? Gdzie w końcu ten postęp, odkrycia technologiczne itp. miały miejsce? Czy to może być powodem, dla którego ktoś musi zginąć? Tutaj nie odpowiem na te pytania...

Oczywiście to tylko pewien ciąg dalszy tego, o czym pisał prof. Tolkien. Nie łączę Ostatniego powiernika Pierścienia z Władcą..., gdyż w rezultacie to dwie rożne historie. Warto jednak przeczytać powieść Jeskowa i na chwilę zadumać się nad tym, czy rzeczywiście ta wersja nie mogłaby być prawdziwą. Polecam.

30 cze 2011

100. rocznica urodzin Czesława Miłosza

Można nie lubić, można nie rozumieć, a nawet w ogóle nie czytać. Wiedzieć jednak się coś powinno, gdyż zalicza się do grona tych wybranych Polaków, którzy zostali uhonorowani Nagrodą Nobla - w jego przypadku literacką. Mowa o Czesławie Miłoszu - gdyby żył, dzisiaj kończyłby 100 lat.

Budził i budzi kontrowersje. Historia jego życia z pewnością nie jest prostą ścieżką, po której da się prosto biec z zamkniętymi oczyma. Ba! Nawet kiedy miałoby się je otwarte, trzeba bardzo uważać. Pamiętam jeszcze echa wydarzeń, mających miejsce zaraz po śmierci poety. Gdzie pochować? Na Skałce! Nie godzien! A właśnie, że godzien... itd. I później wydane dzienniki Iwaszkiewicza, przy czym informacja, obiegająca media, była niesprecyzowana (nie będę ja tego tu prostował!).

W swojej twórczości literackiej przeszedł wielką przemianę - od kokietującego z komunizmem piewcy ludu, po personalistę (czasami nawet chrześcijańskiego). Poezja Miłosza do prostej nie należy, w jego wiersze trzeba mocno się wgryzać... Autor takich dzieł (nie tylko poetyckich), jak Dolina Issy, Traktat moralny, Traktat poetycki, czy Druga przestrzeń, zapisał się wielkimi głoskami w historii literatury polskiej!

Rok 2011 został ogłoszony Rokiem Czesława Miłosza.

Google z okazji przypadającej dziś rocznicy, zaprojektowało specjalnego doodla.

29 cze 2011

Ciekawy pomysł, wart polecenia, chociaż po angielsku...

Jak przeczytałem na tymże oto serwisie (cytat):


"Serwis CC Prose (ccprose.com) udostępnia literaturę klasyczną (angielską) w formie ogólnodostępnych filmow online złożonych z widocznego na ekranie tekstu oraz synchronicznego głosu lektora. Oto adresy:
Myślę, że dla tych, którzy lubią angielski, będzie to ciekawe miejsce i często z niego będą korzystać. A nie lubiący "Inglisza" - może się przekonają. Zachęcam!