24 maj 2014

Asystent nauczyciela - czy podzielimy los domów dziecka?

W marcu* Sejm ustanowił nowy zawód - asystent nauczyciela. Ma to być osoba wspierająca nauczyciela w procesie dydaktycznym, jednak będzie zatrudniona wg Kodeksu Pracy, a nie wg Karty Nauczyciela. Zmiana jest pozytywna dla samorządów, chociaż już rodzą się pytania, jak taką osobą zaszeregować. Wiadomo, iż nie może zarabiać więcej od nauczyciela dyplomowanego. A dolna granica? Tę wyznacza tzw. płaca minimalna, czyli 1680 zł brutto (na rękę ok. 1250 zł). Do zarobków asystentów jeszcze wrócę...

Asystent nauczyciela musi posiadać dokładnie takie samo wykształcenie, jak normalny nauczyciel - studia wyższe z przygotowaniem pedagogicznym. Sejm, stosunkowo szybko, przyjął także poprawkę, iż asystenci będą mogli tylko pracować w klasach 1-3.

Czy podzielimy los domów dziecka?
Zastanawiający jest tryb zgłoszenia tej nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Została wprowadzona pod obrady jako... inicjatywa poselska, tym samym nie podlegała konsultacjom społecznym. Ani ZNP, ani oświatowa Solidarność nie miały okazji do zaopiniowania proponowanych zmian.

Po drugie - i tu ponownie stawiam pytanie: czy podzielimy los domów dziecka? Od 1 stycznia 2014 r., we wszystkich placówkach typu dom dziecka, nie ma już pracowników zatrudnionych na Kartę Nauczyciela, są tylko pracownicy samorządowi. Dla JST jest to dobre rozwiązanie - tnie się koszty, są "jakieś" oszczędności. Jednocześnie zwalnia się ludzi. Próba wprowadzenia do szkół asystentów jest dla mnie krokiem w podobnym kierunku - pozbyciem się KN, ale na około.

Jeszcze raz o zarobkach
Trochę ogólniej... Płaca minimalna to naprawdę szerokie pojęcie. Spotkałem się z praktyką, iż pracownik, który otrzymywał dodatek stażowy, tak czy siak zarabiał 1680 zł. Dlaczego? Pracodawcy wykorzystują luki w prawie i tak obliczają podstawę wynagrodzenia, aby po dodaniu do niej dodatku stażowego, wyszła płaca minimalna. Pracownik otrzymuje minimum? A i owszem... Wzór jest stosunkowo prosty:

x + (x*y) = 1680 zł,
gdzie x to podstawa wynagrodzenia, a y to % dodatku stażowego.

Oby przyszli asystenci nauczycieli nie padli ofiarą tego systemu.

I ostatnia rzecz... Czy młodzi ludzie, kończący studia, będą chcieli pracować na takim stanowisku? Zapewniam, że tak, bo o pracę jest trudno.

* data uchwalenia to 24 kwietnia 2014 r., ustawę ogłosaono 20 maja, a wejść w życie ma 4 czerwca, z wyjątkiem Art. 1 pkt 2 lit. a w zakresie art. 16 ust. 2 ustawy zmienianej w art. 1, który będzie obowiązywał od 1 września 2014 r.

23 maj 2014

#3 Dobry Ojczysty - Po prostu tak jest... Rzecz o włączaniu i wziąć.

Wracamy do blogowania. Mam nadzieję, że zapału starczy mi na długo. :-)

Po prostu tak jest...
Podzczas lekcji języka polskiego w klasie czwartej wyszła sprawa wymowy słowa "włączać". Uczniowie byli zaskoczeni (całe szczęście, że nie wszyscy), iż poprawną formą i jedyną jest właśnie "włączać", wymiawiane z "ą", a nie z "an".

- Ale moja mama mówi włanczać. - oburzył się czwartklasista.

Co zrobić w takiej sytuacji? Podważyć autorytet rodzica i oznajmić, iż mama źle mówi? Może po prostu udać, że się nie słyszało oburzenia? Nie pamiętam rozwiązanie tej pedagogicznej kwestii...

Jednak uczniom podałem dość jasne wytłumaczenie, które łatwo można zapamiętać.

Mówimy "włączać", bo mamy "włącznik", a nie "włancznik". Mam nadzieję, że zapadnie im w pamięć.

W zbliżonyy sposób wyjaśnić można wymowę słowa "wziąć" (często słyszymy jako "wziąść", co jest niepoprawne). "Wziąć", bo "brać", a nie "braść".

Szukam teraz sposobu, aby uczniowie (szczególnie panowie), bez zbędnego zastanowienia, mówili "poszedłem, poszedłeś, poszedł" oraz "jest napisane na tablicy" zamiast "pisze na tablicy", np. W pytaniu "Co tam jest napisane?". Błędnego wariantu już nie podaję...

Jakieś pomysły?