29 lut 2016

Co tam kryje się w główie?

Chyba wszyscy już wiedzą, że Leonardo Di Caprio otrzymał Oskara za główną rolę męską w "Zjawie". Osobiście jednak bardziej interesowała mnie kategoria film animowany, długometrażowy. I udało się - "W głowie się nie mieści" otrzymało statuetkę.

28 lut 2016

Dwa razy roczny urlop dla ojców poproszę :)

Zdjęcie stąd.
Początkiem grudnia ubiegłego roku Tata w Pracy zapytał na twitterze: "Gdybyście mieli kupić dziecku najfajniejszy prezent świata, to co by to było?" Odpowiedziałem, że roczny urlop dla taty.

Kończą się ferie - mój czas wolny. Trochę w teorii oczywiście, ponieważ czas na papierkową robotę musiał się znaleźć. Po drugie - wolny, jak wolny. Wypełnił go swoim jestestwem Stach. I to do tego stopnia, iż jak pomyślę, że jutro mam iść do pracy to... Nie dokończę!

Te dwa tygodnie było naprawdę rewelacyjnym czasem. Wiedziałem, że codziennie będę miał Stacha na wyłączność przez kilka godzin. Dzięki temu "Wilsona Szefem" (taka książeczka z serii "Stacyjkowo") znam niemal na pamięć.

Mało się mówi, pisze (chociaż coraz więcej, bo i mentalność się zmienia), ile ojcowie tracą, ponieważ nie ma ich w domu, kiedy dzieci są jeszcze małe. Wiadomo, za coś żyć trzeba. Jednak czasu się nie da cofnąć i pewne chwile już nie wrócą, o czym stale przypomina mi Żona.

...

I w sumie to nie wiem, co jeszcze napisać, ponieważ jak pomyślę o jutrze... Ech!

26 lut 2016

100 dni rządów Anny Zalewskiej - subiektywnie


Dla mnie najważniejsze punkty tych 100 dni to:

1. Likwidacja godzin karcianych. (http://e-polonista.blogspot.com/2016/02/likwidacja-godzin-karcianych-jest.html).
2. Planowane zmiany w systemie oświaty - początkowo mówiono o powrocie do 8-letniej podstawówki i 4-letniego liceum. O pomyśle likwidacji gimnazjów pisałem w dwóch częściach (http://e-polonista.blogspot.com/2015/10/likwidacja-gimnazjow-tak-ale-nie-w-tym.html oraz http://e-polonista.blogspot.com/2015/11/likwidacja-gminazjow-cz-2-obawy.html).
3. Kwestia sześciolatków, do której podchodzę bardziej z rodzicielskiej strony.
Szanowna Pani, czym się kierują rodzice? Moim zdaniem własnym rozumem. To rodzice wychowują dzieci, nie państwo. Rząd PO-PSL chciał odebrać im to prawo, twierdząc, że wie lepiej. Zamiast tej reformy wystarczyłaby kampania, promująca posyłanie sześciolatków do szkoły. Zaoszczędzono by nie tylko pieniądze, ale także zbędne emocje. Po drugie - rząd pokazałby, że ceni autonomię rodziny. Przekaz mógłby brzmieć: "Uważamy, że sześciolatki mogą rozpocząć naukę. Tak robią na świecie. Drodzy Rodzice, przemyślcie sprawę. Macie wybór." Przymuszanie do czegokolwiek, chyba szczególnie w naszym kraju, zazwyczaj budzi sprzeciw. - tak odpowiedziałem pani Dorocie Zawadzkiej na pytanie: Na jakiej podstawie rodzic uznaje emocjonalną "niegotowość"?
4. Powołanie do życia grupy Ekspertów Dobra Zmiana w Edukacji. Na razie grupę tylko powołano, rozesłano maile potwierdzające, iż zostało się przyjętym i tyle... Kwestia tej grupy to moje rozczarowanie tym, co robi MEN.Pani Zalewska chce ogłosić końcem czerwca projekt ustawy o systemie oświaty, który ma być wypracowany m.in. przez tę grupę, przynajmniej tak wywnioskowałem z informacji przekazywanych przez MEN. A tu już marzec zaraz zawita, a konkretnych działań nie ma.
Z kolei na stronie ministerstwa są publikowane kolejne zapowiedzi zmian, jak choćby ustanowienie kolejnego stopnia awansu zawodowego (nauczyciel specjalista) albo projekt nowej podstawy programowej zakresie wychowania przedszkolnego i ogólnego. Tu również widziałem pole działania dla wspominanej grupy, szerokiej debaty praktyków i teoretyków. Czekam, w dalszym ciągu czekam na konkrety...

Nie wystawię klasycznej oceny pani Zalewskiej. 100 dni to niewiele, a spraw sporo. I lepiej nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Zmieniłem jednak zdanie - MEN, prowadzonemu przez panią Zalewską, daję - - - dobry. Trzy minusy za sprawę grupy.
I czekamy dalej. ;)

Przeżyjmy to raz jeszcze. Subiektywny przegląd tego, co znalazłem na stronie men.gov.pl
  • 16 listopada 2015 r. - Anna Zalewska zostaje powołana na Ministra Edukacji Narodowej. Jest 19 ministrem właściwym ds. oświaty od 1990 roku.
  • 18 listopada 2015 r. - Premier Beata Szydło zapowiada zmiany w oświacie, m.in. "Odbudowa szkolnictwa zawodowego, prawo wyboru rodziców w jakim wieku ich dzieci pójdą do szkoły, stopniowy powrót do 8-letniej szkoły podstawowej i 4-letniego liceum", rozbudowę sieci przedszkoli,powrót gabinetów stomatologicznych i lekarskich do szkół, cofnięcie reformy obniżenia obowiązkowego wieku szkolnego (6-latki), likwidacja tzw. godzin karcianych, zmiany w kanonie lektur oraz realizowanie "pełnego nauczania historii".
  • 4 grudnia 2015 r. - Minister Anna Zalewska przedstawia projekt ustawy, wprowadzający obowiązek szkolny dla dzieci w wieku 7 lat.
  • 28 grudnia 2015 r. - Zmieniono zasady finansowania edukacji domowej.
  • 29 grudnia 2015 r. - Sejm przyjął ustawę o obowiązku szkolnym.
  • 30 grudnia 2015 r. - Ministerstwo Edukacji Narodowej zaprasza do grupy Ekspertów Dobrych Zmian w Edukacji.
  • 8 stycznia 2016 r. - Do konsultacji społecznych trafia projekt zmian w Karcie Nauczyciela dotyczących m.in. zniesienia tzw. godzin karcianych.
  • 14 stycznia 2016 r. - Szkolne Kluby Sportowe, Narodowa Baza Talentów, budowa przyszkolnych pływalni - plany MEN i MS w zakresie wychowania fizycznego.
  • 3 lutego 2016 r. - Anna Zalewska inauguruje ogólnopolską debatę pn. "Uczeń-Rodzic-Nauczyciel. Dobra Zmiana.
  • 10 lutego 2016 r. - Odbyła się debata "Sport w szkole" z udziałem ministrów sportu oraz edukacji narodowej.
Bardzo wiele czasu MEN poświęciło także szkolnictwu zawodowemu, co także jest istotne.

25 lut 2016

#12 Czytam - W świecie "Tuneli"

Zdarza się, że marząc spoglądamy w niebo. Gdzieś wysoko próbujemy znaleźć motywację do spełnienia naszych pragnień. Rzadko się zdarza, abyśmy zaczęli... kopać. Tak jednak postępuje nasz główny bohater, Will Burrows, który ze swoim ojcem, kustoszem miejscowego muzeum, prowadzi różnego rodzaju wykopaliska. Dr Burrows pragnie spełnić swoje aspiracje naukowe i stać się kimś znaczącym w świecie. Will natomiast nie ma kolegów, w dodatku na tle innych, wyróżnia się - wyglądem przypomina albinosa. Do tego dochodzi matka, rozczarowana życiem, ciągle oglądająca telewizor oraz Rebeka - siostra głównego bohatera, która w żaden sposób nie przystaje do pozostałych członków rodziny. W sumie to tylko dzięki niej rodzina jeszcze jakoś funkcjonuje.

Akcja książki rozkręca się na dobre, kiedy dr Burrows znika w... tunelu. Jego śladem podąża Will wraz ze swoim kolegą Chesterem. To, co ich czeka na zawsze odmieni ich życie, niewątpliwie.

Tunele momentami nudzą. Zresztą sam początek nie jest szczególnie porywający. Czytając pierwszy tom, myślałem, że moją "podziemną przygodę" zakończę właśnie na tym jednym. Pod koniec jednak wszystko uległo zmianie.

Nigdy nie wiesz, co jest na następnej stronie

I to jest największy atut serii. Wartka akcja, wielowątkowość, zwroty w wydarzeniach, nie pozwalają się oderwać od czytania. Sam pomysł zresztą jest interesujący - zejście pod ziemię i to na długo. Coś podobnego ma miejsce w jednym z tomów Narnii. Poza wejściem do Morii u Tolkiena, nic innego mi nie przychodzi do głowy... A jeszcze "Metro 2033"?

Bohaterowie Tuneli, jak dla mnie, są nietuzinkowi. Pomimo, iż są szkolnymi wyrzutkami (motyw dość popularny), mają w sobie wielką determnację do walki, zmiany zaistniałej sytuacji. Są wielobarwni oraz dynamiczni. Rozwijają się, ewoluują, ciągle przekraczając siebie.

Finał całości jest dość zaskakujący. Przyznaję, że trochę zepsuł mi odbiór całości, jednak nie można odmówić autorom, iż mieli niebanalny pomysł. Co ważne, Tunele definitywnie się nie kończą (całość tworzy sześć części). Zresztą, gdybym sam zaczął tworzyć serię powieści, również pozostawiłbym sobie niedomkniętą furtkę, aby móc wrócić.

Dla kogo są Tunele? Z pewnością dla osób o mocnych nerwach, gdyż momentami człowiek  dosłownie traci poczucie rzeczywistości, gdyż napięcie wzrasta z każdym słowem. Po drugie - czytelnicy wrażliwsi muszą się przygotować na bezlitosne zachowania niektórych postaci.

Mimo to, szczerze i gorąco polecam!

Likwidacja godzin karcianych - jest dobrze, może być lepiej

Czym są "godziny karciane"?
Najprościej to godziny, które każdy nauczyciel musi wypracować, realizując w tym czasie zajęcia z uczniami. Dla zatrudnionych na cały etat (40 godzin w tygodniu, w tym 18 godzin dydaktycznych) wychodzą po 2 na tydzień, co w roku daje 76. Najczęściej poświęca się je na zajęcia dodatkowe, wyrównawcze lub opiekę nad dziećmi w ramach świetlicy szkolnej.
Co ciekawe, nauczyciele szkół średnich mają tylko 1 "karciankę" na tydzień.



Likwidacja
Rząd przyjął nowelizację Karty Nauczyciela, zakładającą likwidację "karcianek" od 1 września 2016 roku.

Jest dobrze, może być lepiej...
Ku mojemu zaskoczeniu, środowisko nauczycielskie (oczywiście nie całe), nie przyjęło tej zmiany pozytywnie. Niektórzy twierdzą, że nowe zapisy dają dyrektorom szkół możliwość "zmuszenia" nauczycieli do pracy dydaktycznej dodatkowo przez 22 godziny tygodniowo. Czyli, wedle takiego rozumowania, 2 zamieniono na 22. Porusza się także sprawę zajęć dodatkowych dla uczniów - kto będzie za nie płacił, czy w ogóle będą?

W prawie oświatowym jest konkretny zapis, mówiący o tym, iż tygodniowy wymiar pracy nauczyciela nie może przekroczyć 40 godzin. Wchodzi w to pensum - różne dla różnych nauczycieli. Do tego należy dodać zebrania, konferencje, poprawianie sprawdzianów itd. Szerzej pisałem o tym 4 lata temu - http://e-polonista.blogspot.com/2012/01/czas-pracy-nauczyciela-oczywiscie-ze.html  Nie będę się tu powtarzał. Mógłbym jedynie tylko dodawać, bo z czasem obowiązków przybywa.

Jednak do rzeczy... Likwidacja "karcianek" ma za zadanie zmniejszenie biurokracji. Ustawodawca nie wymuszał na nauczycielach prowadzenia osobnych dzienników, pisania ewaluacji zajęć i takich tam rzeczy. Jeśli się mylę, proszę o sprostowanie (podanie konkretnych zapisów prawnych). Rzeczywistość okazała się inna i takie rzeczy się robi, niestety. To zajmuje czas...

Nie wierzę więc, jak głosi wieść gminna, że:

  1. Dyrektorzy nagle każą nauczycielom pracować przy tablicy przez 40 godzin. Według prawa już to mogli robić, a nie robili. Czemu mieliby zacząć teraz?
  2. Nagle nauczyciele przestaną robić zajęcia dodatkowe. W dalszym ciągu będziemy pomagać tym słabszym na dodatkowych zajęciach wyrównawczych, prowadzić kółka zainteresowań, jeździć na wycieczki, przygotowywać do konkursów. Przynajmniej ja będę.

Sianie paniki wśród nauczycieli i rodziców, moim zdaniem, jest niepotrzebne. Polskiej edukacji potrzeba spokoju, zapewnienia stałości. Ale to temat na kolejny wpis.

17 lut 2016

Planeta singli a... wizerunek nauczycieli

Byłem z moją Wspaniałą Żoną na Planecie Singli. Na marginesie, moim zdaniem to bardzo dobry film - ciekawa fabuła, niezła realizacja, do tego wysoka dawka humoru. Polecam! Jak stwierdziła Żona, na taki film warto wydać te kilkanaście złotych. Jeśli się ktoś nie zgadza - trudno. De gustibus non disputandum es.


12 lut 2016

Harry powraca!!!

Harry Potter powraca. Jako przepracowany urzędnik Ministerstwa Magii i ojciec trójki dzieci będzie musiał zmierzyć się z duchami przeszłości. A wszystko to w 19 lat po wydarzeniach, których byliśmy świadkami w siódmym tomie przygód brytyjskiego czarodzieja. Ósma część będzie nosiła tytuł "Harry Potter i przeklęte dziecko".

Już teraz mogę ogłosić, iż będzie to niewątpliwie największe wydarzenie wydawnicze roku 2016. Przeciwnicy Pottera, jeśli chcą, niech dyskutują z tą opinią, ale moim zdaniem będzie to czcze gadanie. Pokolenie, które dorastało z Harrym Potterem, z pewnością sięgnie po kolejną książkę, choćby po to, aby powspominać, na chwilę wrócić do dawnych lat. Młodsi z kolei może przeczytają wszystko. Niewątpliwie będzie to hit i będzie o tym głośno!
Z własnego, szkolnego podwórka dodam, iż Harry Potter jest nadal żywy. Może uczniowie tak tłumnie, jak to miało miejsce 15 lat temu, nie wczytują się w poszczególne części, ale raz za razem widzę na korytarzu kogoś, kto trzyma w ręku "Czarę Ognia" lub "Zakon Feniksa". Egzemplarze są mocno zużyte, co tylko cieszy.
I druga uwaga - w rozmowach z bibliotekarzami wychodzi, że zakup sagi "Zmierzch" był chybiony. Przeszła moda, książki leżą na półkach. Z Potterem jest inaczej - wciąż o niego pytają.

Czekam do 31 lipca 2016 r. Niecierpliwie czekam!!!

1 lut 2016

#Dobry_Ojczysty ... - Imiesłowy cz. 1.

Używanie imiesłowów może świadczyć o inteligencji człowieka - o tym, że ma np. wyższe wykształcenie, jest oczytany, posiada bogaty zasób słownictwa. Tak przynajmniej twierdził jeden z moich wykładowców. Nie znalazłem badań naukowych potwierdzających tę tezę. Niemniej stwierdzam, iż powszechnie nie stosuje się imiesłowów w mowie. W piśmie czasami się zdarza.


Imiesłowy są trudne - moja opinia, oparta na praktyce, nie tylko nauczania, ale własnego uczenia się przede wszystkim.

Co to jest imiesłów?

Najprościej - forma czasownika, przypominająca przymiotnik lub przysłówek.

Jak poradzić sobie z imiesłowami?

Wspominałem, imiesłowy są trudne. W sumie to tworzenie imiesłowów. Niemniej postaramy się je okiełznać.
Zatem garść potrzebnych informacji na początek:
1. Aspekt czasownika - informuje nas czy czynność, o której mowa, była/jest/będzie zakończona lub nie.
Np. Pisałem list. (Nie wiemy jednak, czy go skończyłem).
Napisałem list. (Pisałem i skończyłem.)
Będę czytał książkę. (Jednak nie wiem, czy ją skończę).
Przeczytam książkę. (Przynajmniej zakładam, że czynność zostanie zakończona).

2. Czasowniki przechodnie - to te, od których można utworzyć stronę bierną (np. od obejść się nie da, o czym szerzej pisałem tutaj).

Podział imiesłowów

Imiesłowy dzielimy na przymiotnikowe oraz przysłówkowe. Te pierwsze z kolei na czynne oraz bierne, a te drugie (czyli przysłówkowe) na współczesne i uprzednie.

Ciąg dalszy nastąpi... Niebawem! :)