29 mar 2016

Kawa i nauczyciel

Znacie nauczyciela, który nie lubi kawy? Ja nie! :) Zdradzę zatem pewną tajemnicę pokoju nauczycielskiego - od samego rana unosi się w nim aromatyczny zapach różnorodnych kaw. Myślę, że kawa to jeden z atrybutów mojego fachu.



W kubkach, filiżankach, parzona albo rozpuszczalna, raczej słodzona (ostatnio tylko brązowym cukrem)... Niestety rzadko jest czas, aby delektować się brązowym naparem. Często więc spożywa się ją w pędzie. Osobiście przyznam, że mnie to nie przeszkadza - jestem ewenementem, który lubi zimną kawę, więc tę jedną piję nawet przez trzy godziny. Taki nawyk wyniesiony z domu.

Lubię kawę, naprawdę lubię. Swego czasu nawet śmiałem się, że w moich żyłach nie płynie krew tylko właśnie kawa, a każda przyjmowana jej porcja jest swego rodzaju transfuzją. Ot, taka metafora.

Na moim Instagramie zamieszczam kawowe twarze. Raz się uśmiechają, innym razem patrzą groźnie. Gorąco zachęcam do śledzenia. Teraz także na Facebooku.

Dzisiejszy wpis dość lekki. Na rozluźnienie, przed powrotem do pracy.